Opis
Książka ta powstawała długo. Teksty, które znalazły się w części drugiej zacząłem pisać kilka lat temu. Ostatni z nich narodził się na początku 2020 roku, dosłownie na chwilę przed wybuchem epidemii, ale jeszcze w czasie, gdy nikomu do głowy nie przychodziło, że może wydarzyć się to, z czym obecnie mamy do czynienia. Są trochę jak świadectwo innych czasów, jak zapis z epoki, która nagle się urwała, pozostawiając nas w dezorientacji i zagubieniu. Z epoki, w której wystarczyło tylko spakować walizkę i jechać tam, gdzie się miało ochotę…
Część pierwsza w całości poświęcona została wydarzeniom z czasów pandemii. Układa się w coś na kształt kroniki przedstawiającej rozwój trudnej i wyjątkowej sytuacji dla branży turystycznej. Kronikarzem w tym przypadku jest osoba obserwująca proces od środka, skupiona na ratowaniu swojego biura, ale zaangażowana też w wielomiesięczny proces zabiegania o pomoc i wsparcie, jakiego potrzebuje branża turystyczna.
Tęsknimy do otwartych granic i możliwości nieskrępowanego podróżowania. Z wielką przyjemnością wybralibyśmy się na kolejne wycieczki. Wierzę, że „tamto” wróci, że znów będzie można podróżować i czerpać radość z poznawania świata. A jeśli ta książka choć przez chwilę umili Państwu czas, jaki pozostał do dnia, gdy znów będziemy mogli spotkać się gdzieś tam, w dalekim świecie, będzie mi niezmiernie miło.
Krzysztof Matys
O AUTORZE
KRZYSZTOF MATYS – podróżnik, bloger, właściciel biura podróży. Z wykształcenia historyk, egiptolog i religioznawca. Turystyką zajął się trochę z przypadku – w trakcie stypendium na Uniwersytecie Kairskim, poza studiami języka koptyjskiego, zajmował się oprowadzaniem turystów. Później, jako pilot wycieczek i przewodnik, pracował m.in. w Etiopii, Izraelu, Libanie, Syrii, Indiach i Nepalu. Od lat zafascynowany Gruzją, polskim turystom pomaga odkrywać również Armenię i Mołdawię. Poszukuje kierunków nieoczywistych. Zajmuje się szkoleniami branży turystycznej. Autor wielu artykułów poświęconych podróżom.
FRAGMENT KSIĄŻKI
„Podróżujemy z kimś. Z Herodotem, ze Stasiukiem, z Kapuścińskim, z Góreckim. Śladem ich opisów. W poszukiwaniu krajów i miejsc, które oni odwiedzili. W poszukiwaniu tamtych
opisów. Gonimy czyjąś wizję. Tyle że świat się zmienia. Szybko i intensywnie. Jest to proces, którego nie da się zatrzymać, który trwa, za nic sobie biorąc nasze potrzeby. Stasiuk Jadąc do Babadag pisał w 2004 roku. Niby ledwie kilkanaście lat temu, ale jeśli ktoś dziś uda się do Albanii zachęcony opisami z tej książki, to może poczuć się wprowadzony w błąd. Przecież to inny kraj! Miejsc i wrażeń opisanych przez ulubionego pisarza ze świecą szukać! Albania dziś, to kolorowy i pełen energii kraj szybkiego wzrostu gospodarczego. Podobnie w innych przypadkach. Trzeba się natrudzić, żeby znaleźć Gruzję, tak brawurowo sportretowaną przez Mellerów w książce Gaumardżos. Gruzja mogła być przyjemnie szalona i do bólu gościnna, gdy w ciągu roku odwiedzało ją kilkaset tysięcy turystów. Dziś, gdy jest ich już około siedmiu milionów, to taka spontaniczność, po prostu, nie jest możliwa.
Z czasem takich rozczarowań przyszło więcej i zrozumiałem, że opis, a stan faktyczny, to mogą być dwie różne rzeczywistości oraz że niekoniecznie warto wybierać się w podróż taszcząc bagaż doświadczeń osób, które były tam przed nami. Lepiej szukać swojej wersji, własnego zapisu wrażeń, nie przywiązując się zanadto do relacji sporządzonych przez poprzedników, nawet tych, które słusznie cieszą się wielkim uznaniem czytelników”.